Na początku największe problemy ekonomiczne nowego tysiąclecia dotyczyły przede wszystkim Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. To tam wszyscy przyzwyczaili się do życia ponad stan, zapożyczania się u banków celem kupienia dowolnych dóbr materialnych. Ponieważ wszyscy dookoła zaczęli szybko się bogacić, wielu ludzi z otoczenia postanowiło zrobić wszystko, by też poprawić swój statut majątkowy. A w przypadku zdecydowanej większości gospodarstw domowych oznaczało to nic więcej, jak zaciąganie pożyczek ponad swoje możliwości. Pierwsze banki, szczególnie te amerykańskie zachwycone ciągłym wysokim wzrostem gospodarczym oraz niskim bezrobociem, nie specjalnie fatygowały się celem dokładnej analizy możliwości finansowych kredytobiorcy. Tak powstawać zaczęły pierwsze poważne długi w sektorze bankowym. Kredyty gotówkowe na dowolny cel stanowiły jednak mniejsze zagrożenie niż kredyty hipoteczne. To one najmocniej nadwyrężyły całą, tak idealnie rozwijającą się gospodarkę. Banki zakładały, że niewypłacalnym klientom zabiorą domy i sprzedają je na rynku. Ale nie przewidziały, że rynek nie będzie chciał kupić ich po cenie ustalonej wcześniej między bankiem a jego klientem i wierzyciele pozostaną z pustym majątkiem.
Kryzys hipoteczny

